This site uses cookies to provide social media features and analyze the traffic.

Pięciodniowy sprint – recenzja książki Jake’a Knappa.

Pięciodniowy sprint jest pozycją obowiązkową dla każdego, kto pracuje z nowymi pomysłami. Sprint, czyli ustrukturyzowane podejście rozpisane na pięć dni pracy, pozwala wybrać najlepsze rozwiązania, szybko je prototypować i doprowadzić do kontaktu z klientami. To sposób, w jaki Google Ventures (obecnie GV) opracowuje i weryfikuje każdy swój startupowy produkt.

Autor: Jakub Kruszelnicki

Sprint to metoda pracy w zespole, która szybko zyskała popularność wśród kalifornijskich gigantów i okazała się złotą formułą. Ta instrukcja obsługi pomysłu sprawia, że w ciągu pięciu dni staje się on zweryfikowanym produktem o jasno nakreślonych ramach. Inspiracją do stworzenia tego podejścia stało się kilka dobrze przeprowadzonych procesów budowania produktów i usług.

Sprint powstał w opozycji do popularnej burzy mózgów. Jego twórcy zaproponowali schemat selekcji priorytetów i działania, który bazuje na połączeniu koncepcji lean development z metodologią design thinking. Sprinty oferują uniwersalną receptę na rozwiązywanie ważnych problemów, testowanie nowych pomysłów oraz efektywniejszą i szybszą pracę. Niezależnie od tego, czy pracujesz nad nowym robotem hotelowym, wprowadzeniem sprzedaży kawy online, rozwiązaniami smart city czy diagnostyką raka – sprint jest dla ciebie.

Zespół. Jak zmobilizować siedmiu wspaniałych.

Aby efektywnie sterować współpracą i doprowadzić do powstania jak najlepszego produktu, należy pracować w multidyscyplinarnej grupie, która nie powinna być większa niż siedem osób. Najważniejsza jest figura Decydującego – to osoba o największej mocy decyzyjnej w zespole. Decydujący gwarantuje, że efekty sprintu będą podtrzymane i wdrożone w życie w organizacji. Następnie, aby cały zespół mógł się skupić na pracy, należy wyznaczyć Mediatora – dyrygenta sprintu, który zapewni szybki postęp i będzie pilnować procesu i terminów. Pozostali członkowie zespołu to ludzie odpowiedzialni za produkt z różnych perspektyw: finansowej, marketingowej, technologicznej czy sprzedażowej. Warto również zaprosić firmowego „awanturnika”, zadającego niewygodne pytania, oraz zewnętrznych ekspertów. Równolegle musi się odbyć rekrutacja modelowych klientów do wywiadów.

Narzędzia. Jak zatopić się w pomysłach i nie utonąć?

Sprint eliminuje wszystkie niepotrzebne bodźce, które mogą spowolnić proces. Podstawowymi narzędziami są w tym kontekście czas (pięć dni bez przerwy) i miejsce (sala, gdzie nie można używać telefonu ani komputera). Praca odbywa się przy dwóch dużych białych tablicach, z użyciem setek karteczek samoprzylepnych, arkuszy papieru, okrągłych naklejek i minutnika.

Planowanie.…i odpoczął w dzień szósty od wszelkiego dzieła, które sprawił.

Sprint to twarda pięciodniowa struktura pracy, która może przynieść niezwykłe efekty tylko wtedy, gdy nie mamy innych priorytetów na głowie. Po zebraniu zespołu, przygotowaniu narzędzi i przestrzeni do pracy wchodzimy w następującą dynamikę:

Poniedziałek: „zacznijmy od końca”

W pierwszy dzień sprintu rozważamy kluczowe kwestie: „Jaki jest długofalowy cel tego projektu?”, „Gdzie chcemy być za pół roku, rok czy pięć lat?”, a następnie odnosimy go do naszej pięciodniowej skali: „Na jakie pytania chcemy odpowiedzieć podczas tego sprintu?”. Odpowiedzi na te pytania tworzą podstawę narysowanej na białej tablicy mapy, która będzie się rozrastać, prowadząc do celu. Mapę oceniają eksperci zewnętrzni – i pokazują nieścisłości. Na tę mapę nanosimy elementy które mogą doprowadzić do zmian formułując je za pomocą zwrotu „Jak możemy…”. Notatki wskazują wyzwania, które następnie poddaje się głosowaniu, podczas którego uczestnicy sprintu przyklejają kropki przy celach, które uważają za istotne w danym tygodniu. Na tej podstawie wyłania się ostateczny cel sprintu, realizowany przez następne cztery dni.

Wtorek: „przetwórzmy i ulepszmy”:

We wtorek indywidualne błyskawiczne prezentacje pozwalają nam zrobić przegląd inspiracji. Te pomysły w połączeniu z poniedziałkowymi wyzwaniami i długofalowym celem tworzą strategię koncentrującą się na kluczowych elementach. Na jej podstawie anonimowo szkicujemy rozwiązania w formie ośmiu szybkich rysunków, a po sesji krytycznej wybieramy jedno rozwiązanie, które chcemy opracować jako podsumowanie wtorkowej pracy.

Środa: „zdecydujmy”

To dzień decyzji. Żeby ją podjąć, musimy efektywnie ustalić priorytety. Robimy to za pomocą kolorowych znaczników przyklejanych na wystawione wtorkowe szkice. W ten sposób wyłuskujemy z nich najciekawsze elementy. To one stają się obiektami ostatecznych wyborów i tworzą klocki, z których „układamy” prototyp. Po jego wyodrębnieniu i nadaniu mu nazwy przychodzi czas na rysowanie storyboardu, czyli sekwencji scen pokazujących interakcję użytkownika z prototypem. Cały scenariusz nie powinien trwać więcej niż 15 minut (mniej niż 1 minuta na scenę).

Czwartek: „Stwórzmy prototyp”

To najważniejszy dzień, kiedy musimy zamienić storyboard w realistyczny prototyp – czyli taki, który stymuluje reakcje, a nie komentarze użytkownika. Aby osiągnąć taki efekt, dzielimy zespół na twórców, zszywającego, pisarza, zbieracza zasobów i przeprowadzającego wywiad. Ten podział pozwoli nam w szybkim tempie wybrać narzędzia i formę, odtworzyć sceny interakcji, połączyć ją w całość i przetestować w zespole. Kończąc to ćwiczenie, jesteśmy gotowi, by pokazać nasz pomysł przyszłym użytkownikom.

Piątek: „sprawdźmy to”

Na ostatnim etapie sprintu pokazujemy nasz pomysł użytkownikom. Poprzez wywiady zbieramy dane o ich reakcjach na prototyp i wyciągamy wnioski. Tylko dzięki współpracy z prawdziwymi klientami możemy sprawdzić nasz produkt. Wystarczy zrekrutować pięć osób i przeprowadzić je przez produkt, uważnie ich słuchając.

Gotowi do akcji!

Znamy już podejście do projektowania i prototypowania stosowane w Google Ventures. Pozostaje przetestować je na swoim pomyśle: wybrać duże wyzwanie, wskazać decydującego, zrekrutować zespół do sprintu, zaprosić dodatkowych ekspertów, wybrać mediatora, zarezerwować pięć dni w kalendarzu i salę z dwiema białymi tablicami… i do dzieła! Na tym właśnie powinna polegać praca – nie marnujemy czasu na niekończące się spotkania, ale podejmujemy wspólnie wyzwanie, dzięki któremu zbudujemy coś, co ma dla ludzi realne znaczenie. Sprint to najlepsze wykorzystanie czasu! Oczywiście przy pierwszym wdrożeniu zachęcam do tego, żeby książka Jake’a Knappa była zawsze pod ręką – to skarbnica wiedzy i przykładów sytuacji, kiedy sprint sprawdza się w boju.

#stayathome